Dni w szkole mijały szybciej niż przypuszczałam. Niedawno
zaopatrzyłam się w mundurek, który także bardzo przypadł mi do gustu. No i klub
koszykówki, który stał się nieodłączną częścią mojego życia.
Wróciłam właśnie z treningu. Gdy tylko wkroczyłam do mieszkania rzuciłam na
ziemię szkolną torbę, siatkę z zakupami i teczkę z dokumentami koszykarzy.
-A niech Cię, Ichi- burknęłam. Chłopak miał mi pomóc zrobić zakupy, ale jak
zwykle zręcznie ominął nielubiane przez siebie zadanie, powiedział tylko, że
wpadnie na obiad.
Pochowałam rzeczy do lodówki, w między czasie wcześniej przyprawionego kurczaka
wrzucając na patelnię. Wyciągnęłam dwa talerze, szklanki i sok pomarańczowy.
Wszedł jak zwykle bez pukania.
-Yo, Ai-chan!- krzyknął głośno- Ale ładnie pachnie.
-Ale ładnie mnie ręce od siatek bolą- rzuciłam. Niech czasem nie myśli, że tak
łatwo mu odpuszczę.
-Oi, Aika- uśmiechnął się głupkowato - Następnym razem Ci pomogę, obiecuję!
-Jasne, codziennie tak mówisz.
-Zobacz! Kupiłem Ci czekoladę- wyciągnął w moją stronę tabliczkę białej
czekolady. Spiorunowałam go spojrzeniem. I wszystko jasne.
-Czy ty wiesz do czego właśnie się przyznałeś?
Tak, kilka dni temu mieliśmy badania u pielęgniarki. Stwierdziła, że Asuhara ma
za wysoki poziom cukru i nie kazała mu jeść słodyczy. Od tego czasu przestał
chodzić ze mną na zakupy. I prawdopodobnie właśnie wtedy zaczął chodzić do
sklepu sam, zaopatrując się w zapasy najróżniejszych słodkości.
-Eee, zjedzmy już może obiadek, cl?- wyszczerzył się przeczesując dłonią włosy.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem zakładając ręce na biodrach. Za grosz
przyzwoitości.
-Niech Ci będzie. Ale jutro powiem pani Shirogane, żeby dorzuciła ci coś
specjalnego do treningu.
-Ahc, co za zaszczyt- rzucił, śmiejąc się.
Usiedliśmy przy stole i niemal od razu zaczęliśmy jeść. No i rzecz jasna
rozmawiać.
-Ale te nasze cheerleaderki są fajne- powiedział Ichi popijając mięso sokiem-
Aż miło popatrzeć jak tak sobie podskakują w tych krótkich spódniczkach.
-Zachowujesz się jak jakiś stary zboczeniec- skwitowałam- Dziewczyny pracują
tak samo ciężko jak wy. Starają się też was dopingować, jakbyś nie zauważył.
-Oi, Ai-chan, ty zawsze taka poważna. Przecież tylko się droczę.
-Ty zawsze "tylko się droczysz" - zauważyłam.
-Może - wzruszył ramionami - Aika, chodźmy po obiedzie na boisko- powiedział
nagle bardzo jak na siebie stanowczo.
-Po obiedzie się odpoczywa- rzuciłam- Poza tym mogę się założyć, że nie
odrobiłeś lekcji.
-Lekcje są nudne, a kosz zajebisty. Chodźmy na boisko.
Westchnęłam. Upór dziecka, oczy szczeniaczka i zadziwiająca pewność siebie-
Asuhara Ichi.
-Dobra. Ale jutro i tak ćwiczysz podwójnie- uśmiechnęłam się, gdy uniósł rękę w
geście zwycięstwa.
<Asuhara? :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz