Wciskając się w ten jakże okrutny
mundurek, co chwile posyłałam jakieś złośliwe uwagi. Myślałam, że wytrzymam ale
w momencie, gdy moja starsza o rok siostra wparowała do mojego pokoju i zaczęła
komentować to jak nietypwo wyglądam... miałam ochotę jej walnąć. Ze zdziwieniem
spostrzegłam, że mam jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia zajęć. Przynajmniej tyle
dobrego.
-Akame, nie ukryjesz tego przede
mną, kto u Ciebie wczoraj był? - Hiori oparła się o framugę drzwi nie
pozwalając mi w ten sposób przejść
Aha, bojowa postawa z rana.
Prychnęłam pod nosem po czym popychając lekko swoją "kochaną" siostrę
ruszyłam w stronę kuchni. Tam, zajadając się ryżem, siedziała Kathleen, moja
młodsza o dwa lata siostrunia. Ona również posłała mi ten denerwujący
uśmieszek. Przewróciłam oczyma i spakowałam drugie śniadanie, przygotowane przez
mamę do torby. Właściwie to byłam już gotowa do wyjścia... Wychodząc z kuchni i
kierując się w stronę drzwi, po chwili ktoś pociągnął mnie za włosy i upadłam
na ziemie.
-Czekasz, smarku - Hiori
powiedziała z lizakiem w buzi
Posyłając jej nienawistne
spojrzenie wstałam, gładząc długie włosy. Pomijając nasze różne od siebie
charakterki, ja i moja starsza siostra, byłyśmy podobne, aż za bardzo. Wyższe o
jakieś trzy centymetry, chodzące zło. Po jakiś piętnastu minutach, moja siostra
raczyła się wreszcie zebrać. Z wielkim poirytowaniem, wyszłam za żmiją
trzaskając drzwiami. Dzisiejszego dnia było wietrznie i chłodno, nie lubię
takiej pogody. Idąc cały czas dwa metry za siostrą, czułam się dziwnie, nie
wiem czemu ale nie lubiłam nigdzie z nią przebywać. Zawsze odczuwałam taką...
napiętą atmosferę. Kiedy wreszcie znalazłyśmy się pod szkołą, ta z uśmiechem na
twarzy podbiegła do seoich nowych koleżanek. Nie rozumiałam tego, nawet nie
skończył się pierwszy tydzień w szkole oraz kiedy tutaj mieszkamy, a ona już
miała przyjaciółki. Może to po prostu ja byłam dziwna? Starając się tym nie
przejmować, ruszyłam w kierunku swojej sali. Oczywiście na każdej z lekcji,
jakiś nauczyciel miał jakieś problemy, że nie rozumiem czegoś albo niby zajmuję
się czymś innym. Mam to gdzieś, nie miałam dzisiaj na nic siły i trening też
sobie chyba dzisiaj odpiszczę. Jednak wypadałoby wcześniej kogoś o tym
poinformować... kiedy już czwarta lekcja minęła i nastała upragniona przerwa,
ruszyłam w stronę sali swojego nowego kolegi. Ryu siedział w swojej klasie i
gadał z jakimiś chłopakami, naprawdę nie chciałam mu przeszkadzać, ale nie
miałam wyboru. Zdecydowanym krokiem podeszłam do chłopaka, widząc jego
zdziwienie na twarzy uśmiechnęłam się lekko.
-Coś się stało?
-Nic, po prostu chciałam się
zapytać czy powiadomisz trenera... że dzisiaj mnie nie będzie?
(Ryu? Lekki brak pomysłu)